
Gdy podjechaliśmy pod dom chłopców powitały nas chóralne okrzyki naszych podopiecznych: "Porsche, porsche przyjechało!". Dzieci zanim wsiadły do "magicznego" pojazdu dokładnie go obejrzały. Ze zdumieniem patrzyli na bagażnik, który znajdował się w miejscu, gdzie zazwyczaj mieści się silnik, czyli pod maską. Chwilę później mknęliśmy już w kierunku autoryzowanego salonu, gdzie czekały na chłopców nie lada niespodzianki. Prócz możliwości zobaczenia warsztatu samochodowego oraz wszystkich modeli tej marki, w tym również tego, który świeżo pojawił się w sprzedaży, chłopcy trafili do garażu marzeń. Nawet my pod nosem zagwizdaliśmy z wrażenia, gdy zobaczyliśmy niezliczoną ilość (jak to mówili chłopcy) "porszówek", wśród których był prawdziwy "dziadziuś" z lat 60. XX w., a także coś, czego nie możemy niestety Państwu zdradzić

W każdym razie było SUPER!!