
Wśród atrakcji min pokaz mistrzów kierownicy, przejażdżki czy malowanie twarzy. Pojawiła się również dobrze znana dzieciom Pipi Lansztrung. W trakcie pikniku goście rozdawali słodycze, ciasteczka (w tym przepyszne muffinki) oraz soczki. Wszystko z myślą o małych pacjentach. Na początku z pewną nieśmiałością dzieci przyglądały się tylko, jednak już po chwili dosiadały motocykli i zadawały pytania (z jaką największą prędkością Pan/Pani jechał/a?). Jednak to nie wszystko co przygotowali goście. największą przyjemność dzieciom sprawiło malowanie motocykli i kasków. (tak, tak dobrze przeczytaliście ). Kilku właścicieli dobrowolnie (poważnie nie było żadnych nacisków) zgodziło się na przyozdobienie swoich maszyn. Niektórzy nawet o to się upominali. Ludzie zakręceni, z pasją i „zarażający” uśmiechem.
Następnym punktem tej wizyty był wjazd(!) motocykli na oddział onkologiczny. Radość dzieci, które nie mogły wyjść i te iskierki w oczach na widok motocykli-bezcenne. Jednak „mała” niespodzianka wśród ludzi ubranych w skóry znalazł się jeden Pan, który wyraźnie wyróżniał się swoim strojem. Wraz ze stowarzyszeniem przybyło kilku zawodników warsaw Spartans. Jeden z zawodników, Kuba, który wszedł na oddział opowiadał o tej „egzotycznej” dla wielu Polaków dyscyplinie i nie tylko. Również musiał odpowiadać na pytania zadawane przez dzieci i nawet zwycięsko wyszedł z tej próby. Na zakończenie wizyty dzieci otrzymały małe upominki i słodycze. Obowiązkowa paczka biszkoptów dla każdego dziecka. Jak szaleć to szaleć. Mamy tylko nadzieję, że po takim dniu pełnym emocji dzieci spokojnie położyły się spać.