Franek miał 7 lat, kiedy leczył się na oddziale onkologicznym. Kochał rower tak bardzo, że modlił się o zdrowie choć na jedną noc, by mógł jeszcze raz, ostatni raz, nacieszyć się jazdą.
Teraz to jego tata, bracia i kuzyn są z nami i jadą dla naszych podopiecznych na rowerach, przez niemalże cała Polskę!